Ania – 19 lat i lekcja uważności na sygnały ciała
Czy można w wieku kilku czy kilkunastu lat przeczuwać, że w organizmie dzieje się coś poważnego? Historia Ani – dziś 19-latki – pokazuje, że warto ufać własnej intuicji. To opowieść o odwadze, szybkim reagowaniu i o tym, jak jeden sygnał z ciała może uratować życie.
„To nie był zwykły kaszel”
Ania miała 12 lat, gdy zaczęła odczuwać niepokojące objawy. – „Brakowało mi tchu nawet przy krótkim spacerze. Wracając ze sklepu musiałam się zatrzymywać, bo czułam, że zaraz się uduszę” – wspomina. Kaszel, który początkowo wydawał się przeziębieniem, nie mijał.
Na chwilę problemy ustąpiły podczas wakacji w Bułgarii. – „Nie wiem, czy to klimat, czy odpoczynek sprawił, że poczułam się lepiej. Przez moment było tak, jakby wszystko wróciło do normy” – mówi Ania. Ale po powrocie objawy wróciły ze zdwojoną siłą. – „Wtedy wiedziałam, że to coś więcej niż stres czy przemęczenie”.
Mama zaczęła łączyć fakty
Choć Ania od początku mówiła o swoich problemach, nie wszystko było widoczne dla jej mamy. – „Mama pracowała i nie zawsze mogła obserwować, jak często kaszlę. Dopiero gdy zaczęłam jej o tym powtarzać i sama zauważyła, że szybko się męczę, zaczęła łączyć te objawy ze sobą” – wspomina dziewczyna. To właśnie wtedy padła decyzja, by pójść do lekarza.
Pierwsze badania – szok i niepewność
Mama Ani natychmiast zabrała córkę do lekarza rodzinnego. Zwykłe badanie krwi wystarczyło, by pojawiły się poważne podejrzenia. – „Jeszcze tego samego dnia zadzwoniono do nas, że trzeba powtórzyć wyniki. Czułam strach, ale też wdzięczność, że w ogóle ktoś to zauważył” – mówi Ania.
Dalsza diagnostyka w szpitalu w Białej Podlaskiej, a później w Lublinie, przyniosła jasną diagnozę: ostra białaczka limfoblastyczna. Dla 12-letniej dziewczynki i jej bliskich zaczął się czas pełen obaw, ale także walki i nadziei.
Leczenie i przeszczep – droga do zdrowia
Ania przeszła intensywne leczenie onkologiczne, które zakończyło się przeszczepieniem szpiku. – „To był trudny czas, ale dzięki wsparciu lekarzy, rodziny i przyjaciół udało się przejść przez wszystko. Dziś mogę powiedzieć: jestem zdrowa” – mówi z dumą.
Przeszczep stał się dla niej nowym początkiem. „To doświadczenie dało mi siłę i nauczyło, że nigdy nie wolno lekceważyć żadnych sygnałów z organizmu”.
Dlaczego nie wolno bagatelizować sygnałów?
Zmęczenie, duszność, kaszel – to objawy, które łatwo wytłumaczyć stresem czy zwykłą infekcją. Jednak u Ani były pierwszym sygnałem rozwijającej się choroby. – „Dziś wiem, że każdy z nas zna swoje ciało najlepiej. Jeśli coś nie pasuje, jeśli czujesz, że jest inaczej niż zwykle – nie czekaj. Mów, pytaj, idź do lekarza” – apeluje.
Nowotwory dziecięce często rozwijają się skrycie. Dlatego tak ważna jest czujność – zarówno rodziców, jak i samych dzieci czy nastolatków.
Nowe spojrzenie na przyszłość
Ania przyznaje, że choroba zmieniła nie tylko jej zdrowie, ale i plany. – „Zawsze marzyłam o projektowaniu mody. W trakcie leczenia poczułam, że chcę iść w stronę medycyny. Chcę być dla innych taką osobą, jaką lekarze byli dla mnie” – mówi.
Złoty Wrzesień – Twój głos ma znaczenie
Wrzesień to miesiąc świadomości nowotworów dziecięcych. Historia Ani przypomina, że nikt nie jest za młody, by zaufać sobie i zauważyć, że coś nie jest tak.
Czy czujesz, że Twój organizm wysyła sygnały, których nie umiesz wyjaśnić? Nie czekaj. Powiedz o tym rodzicom, przyjacielowi, lekarzowi. Ten jeden krok może uratować Twoje zdrowie, a nawet życie.